






Prezentujemy drugą część rozmowy z dyr. MCK Hanną Dębską.
Część pierwszą przeczytasz tu: https://www.egorzowska.pl/pokaz,miasto,11580,
Jest pani rzadkim przypadkiem osoby, która wyjechała na studia do większego miasta i tu wróciła. A jeśli wróciła, to nie słyszę w pani głosie narzekania czy też krytyki wobec tego, co tu zastała. Z rozmów z osobami pani pokolenia wiem, że tu jednak czegoś młodym brakowało i brakuje.
- Na pewno brakuje perspektywy związanej z rozwojem, jeśli chodzi o pracę. Po specjalistycznych studiach nie ma możliwości znalezienia tu pracy. To jest bardzo ważna kwestia. Myślę, że gdyby nie to, że w pewnym sensie zakotwiczyłam w MCK, nie wiem, gdzie by mnie nogi poniosły, czy nadal bym mieszkała w Gorzowie czy nie, czy przeniosłabym się do Poznania, czy wyjechała za granicę. Był też taki moment, że dużo moich przyjaciół wyjeżdżało za granicę. Po głowie chodziła mi Irlandia, którą bardzo lubię, ale akurat w moim przypadku takie, a nie inne czynniki zadecydowały, że zostałam w Gorzowie i nie żałuję tej decyzji.
Zostańmy na chwilę w tym miejscu, w którym rozmawiamy. Byłam tu ostatnio, gdy szefowała MCK-owi Sylwia Beech, a wcześniej pani Ewa Hornik.
- Jeszcze była pani Dorota Janczewska.
I przez ten czas tu się chyba niewiele zmieniło, poza może odmalowaniem ścian. Jak pani patrzy na to miejsce? Z sentymentem, jako etnograf, który zachowuje rzeczy, jakimi były, które mają pozostać nietknięte ludzką ręką czy jednak uważa, że należałoby coś tu zmienić?
- Oczywiście, że tak. Moim zdaniem MCK powinno pozostać w miejscu, w którym się znajduje i tu powinno zostać wyremontowane i tu powinniśmy pozostać jako instytucja także w otoczeniu amfiteatru i rewitalizowanej dzielnicy. Taki też był mój pomysł i rozmowy, jak jeszcze dyrektorem była pani Sylwia, natomiast mimo moich usilnych starań, nie zawsze mam wpływ na to, jakie decyzje zapadają odgórnie. Decyzją prezydenta została zakupiona Przemysłówka i tam mamy zostać przeniesieni. Remont ma się zakończyć pod koniec lipca przyszłego roku. Ten pomysł mnie przekonał, gdy jeszcze rozmawiałyśmy z dyr. Genderą i powstawały projekty, gdzie MCK i MOS miałyby się znajdować w centrum, gdzie miała być uliczka kulturalna, uliczka sztuki i te projekty były naprawdę bardzo dobre, bo ze sobą korespondowały. Fajne miejsce mogłoby się pojawić w centrum. To było dosyć przekonujące. Ale kiedy na siłę zostaliśmy właściwie wkomponowani w budynek, musieliśmy bardzo pracować, by umiejscowić tam wszystko, co jest związane z naszą działalnością, czyli sale prób orkiestry, sale edukacyjne, konferencyjne, studio reżyserii dźwięku, itd., itd. Było to dosyć problematyczne. Ale staraliśmy się i chyba poradziliśmy sobie z tym zadaniem, razem z architektem, najlepiej jak się da. Trudno jest w taką bryłę wpleść to, czego się oczekuje. Inaczej jest, jak buduje się coś od podstaw. Pracowaliśmy na projekcie przebudowy MCK na Drzymały, który też był bardzo przez nas analizowany i dyskutowany. W holu MCK od lat stoi makieta i to miało ręce i nogi. Był pomysł, by to przedszkole, które znajduje się obok, przekształcić w pracownię, więc wszystko tworzyło spójną całość, łącznie z amfiteatrem. Miała być ścieżka do filharmonii, potem do teatru, ale jeśli dostajemy coś, to to bierzemy, jeśli nie możemy liczyć na remont tutaj. Przyłożyliśmy się więc najlepiej, jak można, by budynek MCK, który ma się znajdować w Przemysłówce, był jak najbardziej funkcjonalny i był instytucją kultury na miarę XXI w.
Spójrzmy na Gorzów z punktu widzenia nie dyrektorki MCK, ale mieszkańca. Jakie widzi pani plusy i minusy minionego 20-lecia?
- Nie podobają mi się ścieżki rowerowe, bo są czasami zrobione bez zastanowienia. Bardzo dużo jeżdżę rowerem i to, w jaki sposób są poprowadzone, mnie irytuje. Fajna jest ta, która biegnie wzdłuż Kłodawki, ale reszta to dyskusyjne kwestie. Fajnie, że się pojawiają, ale można było je nieco inaczej zaplanować. Podoba mi się, że miasto i drogi są remontowane. Czasem mam wrażenie, że pewne rzeczy dzieją się oderwane jedne od drugich, bez zachowania spójnej koncepcji panowania nad całością. I to są te minusy.
A największe sukcesy? To, czego nie mieliśmy, a mamy?
- Hmmm… to, czego nie mieliśmy, a mamy? Trudne pytanie.
W takim razie, w czym tkwi potencjał Gorzowa?
- W tym, że mogłoby to być miasto kompaktowe, świetnie skomunikowane, z terenami zielonymi, które należałoby rozwijać, a nie zwijać. Z ludźmi, którym się dużo chce i którzy angażują się w sprawy miasta. Nie mówię tylko o polu kulturalnym, ale na wielu innych płaszczyznach.
Jak widzi pani Gorzów za następne 20 lat? O czym marzy?
- Dla ludzi jest to bardzo ważne, by w mieście, w którym mieszkają, mieli godną płacę za godną pracę, ale też bym bardzo chciała, by Gorzów był coraz bardziej zielonym miejscem na mapie Polski, bo mamy ku temu warunki i żeby to nie zostało zaprzepaszczone.
Którą z dziedzin życia w Gorzowie uważa pani za najlepiej rozwijającą się? To służba zdrowia, kultura, gospodarka, przemysł?
- O kulturze nie mogłabym nie powiedzieć, bo uważam, że rozwija się znakomicie i tutaj nie mam cienia wątpliwości, nie tylko patrząc z perspektywy osoby pracującej w kulturze. Podobają mi się kwestie związane z procesami rewitalizacji, z budżetem obywatelskim, że mieszkańcy mają możliwość partycypowania w tym, co się w mieście dzieje.
Najważniejsze wydarzenia MCK w tym 20-leciu?
- Salon Młodej Sztuki (2001-2003), Rock Festiwal, Polihymnia, Nocny Szlak Kulturalny, Międzynarodowe Spotkania Orkiestr Dętych „Alte Kameraden”, Reggae nad Wartą. Z wydarzeń koncertowych: Katarzyna Groniec, koncerty Kult i KNŻ, KSU, Anna Maria Jopek, którą będziemy gościć na deskach amfiteatru 7 sierpnia. I wiele, wiele innych …
A z rodzimych artystów?
- Adam Bałdych, Król, Krystyna Prońko z niezapomnianym koncertem z Gorzowską Orkiestrą Dętą, Kwiatkowscy, Bukartyk. Trochę tego jest.
To zapytam jeszcze o znajomość z Dariuszem Kostrzewą.
- Pan Dariusz Kostrzewa został zaproszony do współpracy z okazji Dni Gorzowa i NSK w 2010 i 2011 r. Był punkt z możliwością malowania karykatur dla mieszkańców zupełnie za darmo. Pan Dariusz namalował też karykatury pracowników MCK. Pojawił się na Moście Staromiejskim i rysował mieszkańców. Cieszyło się to duża popularnością. A on był skromną osobą, jeśli chodzi o to, co robił, a robił to rewelacyjnie.
Dziękuję.
Rozmawiała Hanna Kaup
Foto karykatury Dariusza Kostrzewy/ Hanna Kaup
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |