






Dziś druga część rozmowy z byłym prezydentem Gorzowa Henrykiem Maciejem Woźniakiem.
Część pierwszą przeczytasz tu: https://www.egorzowska.pl/pokaz,miasto,11577,
Wróćmy na chwilę do lokalnej polityki. Coś jednak w PO poszło nie tak…
- Niestety, po dziesięciu latach istnienia nadszedł czas etycznej dekadencji Platformy. Dotychczasowe zasady, które były fundamentem PO coraz bardziej zastępowała zasada większości. Zdobywanie większości w głosowaniach coraz częściej nie dokonywało się na gruncie wartości, racji, autorytetu, lecz nawet na drodze fałszerstwa. Tak działo się w gorzowskiej PO, gdzie na listach członków pojawiły się dziesiątki tzw. martwych dusz – fikcyjnych członków. I mimo że asystent gorzowskiego posła został za te haniebne czyny skazany wyrokiem sądowym, to grupie osób, która za tym procederem stała, nie spadł włos z głowy. Przeżyłem wielkie rozczarowanie – moje ideały, które zaprowadziły mnie do polityki, nagle runęły. Traktuję to jako moją osobistą porażkę. W tych okolicznościach, pozostając wierny swoim ideałom, zdecydowałem się zakończyć moją przygodę z polityką. Pozostała jednakże aktywność społeczna, której poświęcam bardzo wiele czasu. Mocno zaangażowałem się w prace środowisk gospodarczych, zostając w 2016 r. prezesem zarządu Lubuskiej Organizacji Pracodawców w Gorzowie. Zrealizowaliśmy w tym czasie trzy projekty polsko-niemieckie, które były kontynuacją moich idei z czasów, gdy byłem prezydentem Euroregionu Pro Europa Viadrina. Wydaliśmy dwie książki, w tym niezwykle ważną o gospodarczych dziejach miasta i regionu gorzowskiego. Założyliśmy dwa transgraniczne klastry, które będą wspierać rozwój gospodarczy.
Porzucił pan politykę na dobre.
- Przez ostatnie dziesięć lat jako ekonomista, menadżer zajmuję się, z dużą satysfakcją zawodową, zarządzaniem spółkami prawa handlowego. Przedsiębiorstwo Produkcji Betonów w Międzyrzeczu, którym z sukcesami zarządzałem przez ostatnich kilka lat z okazji 55-lecia zostało odznaczone Odznaką Honorową Za Zasługi dla Województwa Lubuskiego. Z tej okazji zdecydowałem się na rzecz bez precedensu – wydanie monografii poświęconej historii i ludziom tej zasłużonej dla miasta i regionu firmy. I choć, już od wielu lat, na co dzień zawodowo funkcjonuję poza Gorzowem, to wciąż Gorzów jest w moim sercu.
Powiedzmy o jego porażkach.
- Martwią mnie porażki i radują sukcesy miasta. Dostrzegam też każdą zmianę na lepsze. Gorzów dzisiaj wygląda inaczej niż w 2001 r., to oczywiste, bo przecież przy tym wielkim „deszczu pieniędzy” z Unii Europejskiej, zmienił się wygląd wszystkich polskich miast. Jednak w Gorzowie nie dostrzegam zmian o charakterze przełomowym dla jego przyszłości, takich jak nowa strefa inwestycyjna, poszerzenie granic, przebudowa układu komunikacyjnego, północna obwodnica drogowa czy też oczyszczenie nazwy miasta z przypadkowego przymiotnika Wielkopolski. Sprawie tej, zapoczątkowanej jeszcze kiedy byłem prezydentem miasta, poświęciłem wiele czasu i energii. Zorganizowałem cykl publicznych debat, które potwierdziły merytoryczną słuszność tej koncepcji oraz jej akceptację przez liderów gorzowskich organizacji społecznych. Wreszcie, wydałem poświęconą tej sprawie publikację książkową, wierząc, że kiedyś światli ludzie rządzący miastem, tej zmiany dokonają. A warto, bo Gorzów brzmi dumnie, a Gorzów Wielkopolski małomiasteczkowo. Brakuje rzeczy wielkich, które można określić mianem gorzowskiej racji stanu. Zamiast tego mamy przekształcenie kawałka ul. Sikorskiego w deptak – PORAŻKA.
W takim razie, co było sukcesem?
- Cieszę się z każdego sukcesu naszego miasta. Wojewódzki Sąd Administracyjny, siedziba Telewizji Polskiej, Archiwum Państwowe, Filharmonia – to bardzo ważne instytucje budujące rangę miasta jako ośrodka regionalnego. Świetnie, że są w Gorzowie. Są dowodem na to, że sukcesy rodzą się w porozumieniu ponad podziałami. Ogromną radość sprawiło przekształcenie Gorzowskiej Wyższej Szkoły Zawodowej w akademię. To w pierwszej kolejności wielka zasługa Elżbiety Rafalskiej, ale też i moja duma, bowiem jeszcze 25 lat temu podjąłem decyzję o zakupieniu gmachu przy ul. Teatralnej na siedzibę Gorzowskiej Wyższej Szkoły Zawodowej, za co – o dziwo – byłem odwoływany z urzędu prezydenta Gorzowa. Wiele radości sprawiło mi w ubiegłym roku zaproszenie gorzowskiego muzeum do udziału w przygotowaniu wystawy oraz zredagowaniu publikacji książkowej z okazji mojej ważnej inicjatywy kulturowej – 25-lecia Dnia Pamięci i Pojednania. Cieszę się bardzo z rewitalizacji Parku Róż i myślę, że może nawet będzie konkurencją dla mojego kolorowego ogrodu z mnóstwem wielobarwnych tulipanów, magnolii i różaneczników.
Czego pan życzy temu miastu?
- Chciałbym życzyć mojemu ukochanemu miastu dynamicznego i wszechstronnego rozwoju oraz pomyślności jego mieszkańcom. Mówię te słowa jako człowiek, który właśnie dla Gorzowa poświęcił wysiłek dorosłego życia, ale też jako człowiek wolny od negatywnych emocji – już spełniony życiowo, otoczony miłością najbliższych i szacunkiem ludzi szanowanych.
Dziękuję.
Foto Hanna Kaup
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |