






We wrześniu Barbara Schroeder z Klubem Na Zapiecku świętowała 20. rocznicę działalności. Ponieważ trwają rozmowy związane z udostępnieniem klubowiczom nowej siedziby, dotychczasowe Zapiecki miały charakter wyjazdowy. Najpierw na Festiwal Witkacego do Słupska, a 13 grudnia do Poznania.
W mroźny poranek 13 grudnia spod Miejskiego Ośrodka Sztuki wyjechał do Poznania autokar z 38 osobami. Barbara Schroeder zaprosiła je do Muzeum Narodowego na wystawę „Idę w świat i trwam. Obrazy Jacka Malczewskiego z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki” oraz „Body Worlds” na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
W Muzeum Narodowym na gorzowian czekał zaprzyjaźniony z klubem Andrzej Haegenbarth oraz kurator wystawy Jacka Malczewskiego Paweł Napierała, który przedstawił historię sprowadzenia dzieł artysty z Lwowa do Poznania, jak i samej aranżacji na terenie muzeum.
Wystawa otwarta 29 listopada, była przewieziona do Polski już po wybuchu działań wojennych na Ukrainie, stąd jej dodatkowa wartość i ładunek emocjonalny. Jak podkreślał kurator, pokazuje nie tylko kruchość dziedzictwa i jego wartość, ale stanowi rodzaj opowieści o solidarności, pracy muzealnika, artysty w czasie wojny, ochronie i ratowaniu dziedzictwa.
„Mamy obowiązek chronić dziedzictwo kulturowe, będące świadectwem przeszłości, ale i nośnikiem pokoju dla przyszłości” – to słowa dyrektor generalnej UNESCO Audrey Azoulay.
Natomiast „niszczenie przez Rosjan dzieł sztuki, świątyń czy miejsc pamięci to jawne pogwałcenie „Konwencji haskiej o ochronie dóbr kulturalnych w razie konfliktu zbrojnego”, ratyfikowanej w 1954 r. Dewastowanie obiektów o wadze historycznej i artystycznej oficjalnie zalicza się do zbrodni wojennych. Stanowi ono krzywdę wyrządzoną dziedzictwu kulturowemu nie tylko Ukrainy, lecz także całej ludzkości, bowiem – jak podaje każdy naród ma swój udział w kształtowaniu kultury światowej” – czytamy w specjalnym wydawnictwie „Idę w świat i trwam” przygotowanym na okoliczność wystawy. Symboliczne naklejki z takim samym tytułem otrzymali wszyscy uczestnicy spotkania w muzeum.
Paweł Napierała podkreślał, że symbolicznie podróż obrazów z Lwowa jest jak wojenna tułaczka w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Opowiadał nie tylko o niezwykle płodnej twórczości Jacka Malczewskiego, refleksyjnej, podszytej ironią, dystansem czy humorem, ale i powinności artysty uwikłanego w to co było, jest i będzie.
Osobną część w opowieści kuratora stanowiła prezentacja samej koncepcji wystawy, która została pomyślana tak, by odbiorca poczuł zagrożenie płynące z działań wojennych. Stąd na obrazy Malczewskiego wchodzi się nagle, bez jakiejś zapowiedzi, a sama sala, w której są prezentowane, wygląda tak, jakby ktoś czegoś nie zdążył rozpakować, powiesić, właściwie wyeksponować. Poza wiszącymi na ścianach, są takie, które stoją o nie oparte, ale też leżą w ledwie otwartych skrzyniach. Wszystko to podkreśla zmienność chwili i niebezpieczeństwo grożące obiektom kultury, których w Ukrainie uszkodzono do 4 listopada aż 513.
Ciąg dalszy artykułu pod zdjęciami
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |