
W otoczeniu aniołów, przy dźwiękach muzyki
Marka Piechockiego, tortem, szampanem i rozmowami uczciliśmy 80. urodziny gorzowskiego artysty plastyka
Jerzego Gąsiorka.
To był wyjątkowy Zapiecek. Pierwszy od wielu miesięcy. Wyjazdowy. Szefowa klubu Na Zapiecku
Barbara Schroeder zaprosiła wąskie grono znajomych Jerzego Gąsiorka na spotkanie w Rybakowie. Tam, w śnieżnej aurze, przy ogniu z kominka, w otoczeniu aniołów i przy dźwiękach muzyki Marka Piechockiego, tortem, szampanem i rozmowami uczciliśmy 80. urodziny znanego nie tylko w Gorzowie artysty plastyka.
Zapieckowe spotkania zostały przerwane z powodu pandemii, jednakże tak ważna rocznica nie mogła pozostać bez echa, więc można było zrobić tylko jedno. Zorganizować je w wąskim, znanym artyście gronie, by złożyć mu życzenia, powspominać jego działalność i toczyć wielogodzinne rozmowy na tematy różne, ze szczególnym uwzględnieniem kondycji gorzowskiej kultury.
Zaczęło się w samo południe, dwa dni przed urodzinami jubilata. Do Rybakowa, gdzie swą ostoję ma szefowa Klubu na Zapiecku Barbara Schroeder (gościła tam niemal wszystkich przyjezdnych zapieckowiczów), w tajemnicy przed Jerzym Gąsiorkiem, który na hasło „benefis” dostaje – nomen omen – gęsiej skórki, przyjechali: dyr. Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie
Sławomir Szenwald, poeta
Adam Korzeniowski i pisząca te słowa.
Duchowo towarzyszyło nam małżeństwo: dziennikarka, dr
Krystyna Kamińska oraz prezes gorzowskiego oddziału Związku Literatów Polskich Ireneusz
Krzysztof Szmidt, którzy zadzwonili z życzeniami, a także Marek Piechocki, którego muzyka ubarwiła spotkanie. A to zaczęło się lampką szampana i gratulacjami. Specjalne przygotowała gospodyni spotkania „Basia Sz.” Były też prezenty, a pośród nich grafika
Ewy Korzeniowskiej, album „Anioły” radnej
Marty Bejnar-Bejnarowicz czy pakiet książek z WiMBP.
Ponieważ jubilat od 2002 r. wydaje tomiki swoich wierszy, posłużyły nam do dyskusji na temat świata i jego zmienności. Rozmowy o tym, jak wyglądał przed laty, o przemijaniu i tym co się zmieniło, czego brak i jakim jest człowiek, przetykaliśmy cytatami wierszy. Wśród niespodzianek znalazło się wydanie Informatora Kulturalnego Województwa Gorzowskiego z roku 1980, a więc początków pracy Jerzego Gąsiorka w Biurze Wystaw Artystycznych i wspomnienie jednej z pierwszych wystaw „Dzieci tego świata”.
– Ta wystawa miała bardzo dużą frekwencję. Zaraz po Abakanowicz chyba najwięcej ludzi przyszło ją obejrzeć – mówił Gąsior.
Przeglądaliśmy również wydania „Pegaza Lubuskiego z lat 2006-7, notki z wydarzeń organizowanych na santockiej wieży czy wywiad
Małgorzaty Dobrowolskiej z Gąsiorem „Wszyscy jesteśmy profanami”.
Towarzyszyło nam też wydawnictwo okazjonalne z 2011 r. „W Gorzowie na Zapiecku”, czyli gazetka wydana z okazji 10 rocznicy spotkań organizowanych przez Barbarę Schroeder. Wśród jej gości był również Jerzy Gąsiorek. Tu należy wspomnieć, że w tym roku minie 20 lat od kiedy nieprzerwanie klub działa w Gorzowie. To fenomen na skalę kraju, bo jeśli nawet Barbara Schroeder – po zakończeniu swojej pracy w piekarni „Chlebek” przy ul. Podmiejskiej Bocznej – otrzymywała niewielkie wsparcie w formie lokalu użyczonego dwa razy w miesiącu przez Zakład Utylizacji Odpadów, a później Inneko sp. z o.o., to gros ciężaru zawsze brała na swoje barki, choćby zapraszając do Rybakowa gości, którzy przyjeżdżali nierzadko z dalekich zakątków Polski. Tak było i tym razem, gdy z uwagi na brak miejsca do zorganizowania jubileuszu, zaprosiła na to szczególne wydarzenie do siebie.
Jak przystało na rocznicowe spotkanie z artystą, mówiliśmy o jego życiu, wspominaliśmy wydane książki, wywiady, a także pasje, w tym podróżniczo-rowerowe, które Jerzy realizował po przejściu na emeryturę.
Pysznie ugoszczeni przez Barbarę Schroeder, w zaokiennie zimowej atmosferze, przy cieple trzaskających polan, rozmawialiśmy, sycąc się tym szczególnym dniem, który – jak słusznie podsumował dyr. WiMBP Sławomir Szenwald – był pierwszym od czasu epidemicznego zamknięcia i pozwolił nam poczuć dawną, wytęsknioną atmosferę kulturalnych spotkań.
Opuszczaliśmy gościnne Rybakowo po 19.00, gdy na leśnych drogach leżał jeszcze nieubity śnieg, a artysta – który zwykle niewiele mówi – wyraził szczere zadowolenie z takiej formy jubileuszu. I była to dla nas największa nagroda, bo zadowolić Jerzego Gąsiorka wcale nie jest łatwo, co wiedzą wszyscy, którzy go znają.
Jeszcze raz składamy Jubilatowi najlepsze życzenia zdrowia i by najkrócej ująć całą ich resztę, napiszę raz jeszcze:
Jerzy, trwaj i twórz!
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Milion dla filharmonii
W środę 6 grudnia 2023 r. marszałek Marcin Jabłoński spotkał się z dyrektor Filharmonii Gorzowskiej Joanną Pisarewicz.
W projekt budżetu Samorządu ...
<czytaj dalej>Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>