Nie od dziś wiadomo, że trwa nieustanna walka firm zajmujących się odbiorem odpadów o zwycięstwo w przetargach. Jedni wygrywają, inni przegrywają, ale tu nigdy sytuacja się nie uspokaja. Idzie o zbyt duże pieniądze, by jedni odpuścili drugim i raz na zawsze wycofali się z rynku.
Niedawno byliśmy świadkami takiej zmiany warty w Gorzowie i na terenach zaliczanych do ZCG MG6.
Nie tylko my informowaliśmy o ginących pojemnikach, o tym, że policja zajmuje się sprawą i trwa dochodzenie, kto tu komu robi koło tzw. pióra. Od 1 kwietnia zmienił się odbiorca odpadów – w Gorzowie jest to nowa firma Komunalnik. I oczywiście nie milkną głosy krytyki, a na portalach społecznościowych co chwilę można oglądać, jaki to bałagan jest wokół altan, jak to za mało pojemników, jak ktoś porozwalał sterty niepotrzebnych ubrań.
Jeszcze przed świętami objechałam osiedle Manhattan i Górczyn. Tylko w jednym miejscu – przy ul. Dekerta – zauważyłam bałagan, o czym powiadomiłam dyrektora firmy i problem został w ciągu godziny załatwiony. Śmieci znikły.
Nie twierdzę, że wszędzie jest idealnie. Jednak moje obserwacje zmierzają do innych wniosków niż te krytyczne, o których wciąż czytam. I te słowa krytyki pojawiają się bez względu na to, kto śmieci odbiera.
Chcę jednak zapytać: Dlaczego jest wiele miejsc, w których pojemniki są nie tylko właściwie wypełniane, ale właściwie ustawione i jest ich wystarczająca liczba – odpowiednia do liczby mieszkańców (przypomnę, że o to ma obowiązek zadbać zarządca). Dlaczego nie może tak być wszędzie? Czy ten bałagan, który oglądamy na zdjęciach, to robota wywożącego odpady, czy może dowód na nasz stosunek do środowiska? Czy może nie jest winien stary/nowy odbiorca, ale nasze lenistwo i upodobanie do bałaganiarstwa? Lenistwo, by zajrzeć, czy pojemnik nie jest pusty, zamiast dokładać do wyrzuconych śmieci – chyba złośliwie, a może przez małe dzieci, które po prostu nie sięgają do pojemnika?
A może uderzylibyśmy się w pierś i wzięli część winy na siebie? Może zaczęlibyśmy dbać o porządek, a nie czepiać się innych? Niedawno przejechałam trasą od ul. Myśliborskiej na Santocko i Kłodawę. Przeraził mnie widok śmieci, które leżały w rowie, w lesie, na poboczu. Były tam i panele podłogowe, i worki plastikowe, i oczywiście puste butelki – nie tylko szklane, że o częściach samochodowych nie wspomnę.
I jak myślicie? Podrzuciła to firma odbierająca śmieci? A może leśne zwierzęta? Nie wiem, kim trzeba być, by pozostawiać po sobie taki śmietnik? Nigdy nie pojmę, że człowiek potrafi dbać o swój dom, ale ten naturalny bez mrugnięcia okiem niszczy i potem pewnie wypisuje na forach, gdzie jest straż, policja, wójt, prezydent, MG6 i wszyscy święci, którzy nie uprzątają tego bałaganu?
To odwieczny problem. I śmieciowa wojna będzie trwać, dopóki nie zmieni się nasza mentalność. Nie bądźmy brudasami. Nie niszczmy otoczenia. I tak jesteśmy największym jego szkodnikiem.
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>Uzasadnienie inicjatywy obywatelskiej
Publikujemy UZASADNIENIE INICJATYWY OBYWATELSKIEJ na rzecz skrócenia urzędowej nazwy miasta Gorzów Wielkopolski i przywrócenia jej historycznego polskiego brzmienia – GORZÓW.
WSTĘP
tylko ...
<czytaj dalej>Petycja
Szanowny Panie Prezydencie,
powstała petycja dotycząca likwidacji podziemnego przejścia dla pieszych przez ulicę Piłsudskiego. Ja chciałabym się przyłączyć do tej inicjatywy, ...
<czytaj dalej>