
Za opisywaną wczoraj wędrówkę w czasie zapłaciliśmy po 1,5 euro. W większości portugalskich muzeów seniorzy mają zniżkę, ale w Miróbridze nawet cena normalnego biletu (3 euro) nie była wygórowana. Dziś także zapraszam do podróży w przeszłość, jednak nie tak odległą i absolutnie niebiletowaną. Wybierzemy się do Monsanto, miejscowości uznanej już w 1938 r. za „najbardziej portugalską wioskę Portugalii" (Aldeia mais Portuguesa de Portugal). Jest bardzo klimatyczna i należy do elitarnej grupy Historycznych Wiosek Portugalii (Aldeias Históricas de Portugal). O jednej z nich – łupkowej wiosce Piódão – opowiadałam już wcześniej tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,Gontowiec_Podrozny,12795,.
Tytuł „Aldeias Históricas” otrzymują w Portugalii tylko naprawdę bardzo stare miejscowości, założone jeszcze przed powstaniem tego państwa i chociaż „adeia” oznacza „wieś”, są na tej liście także małe miasteczka. Wszystkie razem i każde z osobna są jedyne w swoim rodzaju.
Historia Monsanto sięga czasów paleolitu. Wioska pamięta też Celtów, Rzymian, Wizygotów, templariuszy. To ci ostatni wybudowali w niej zamek. Miejscowość wygląda jak żywy skansen. Zakotwiczona na szczycie wzgórza, cała zbudowana z kamienia, dopasowana, a nawet wprasowana w lokalne głazy, otoczona murem. Uliczki są tam wąskie i bardzo wąskie, strome i bardzo strome. Samochód najlepiej zostawić na parkingu pod murami i wdrapywać się pieszo, my jednak w poszukiwaniu miejsca z niebieską kopertą zapuściliśmy się aż pod kościół, czyli w głąb tej plątaniny. Było, ale zajęte. A ulice jednokierunkowe, bez możliwości pozostawienia auta po prostu pod którymś z domów, bo zatarasowałoby cały przejazd.
Postanowiliśmy jechać do skutku i wtedy wyrósł nam przed nosem znak informujący o zwężeniu drogi do 1,95 m. Oczy mi się zaokrągliły, mina zrzedła.
- I co teraz? Cofamy?
- E tam. Damy radę! Przejdzie! – oznajmił Bodek pewnym głosem, a ja wcale taka pewna nie byłam. Ford Galaxy to w końcu nie takie małe autko.
Przeszliśmy. Na szerokość lusterek, z półtoracentymetrowym zapasem z każdej strony. Za to parking mieliśmy VIP-owski, nawet z fontanną, czyli kranikiem z lodowatą wodą źródlaną (oczywiście napełniliśmy butelki). Tylko do zamku było daleko i solidnie pod górę.
Chociaż do jego ruin w końcu nie dotarliśmy (upał i dużo głazów po drodze), wędrówka po Monsanto dostarczyła nam wielu powodów do zachwytów i zadziwień. Nie raz i nie dwa głowiliśmy się, gdzie tak naprawdę kończy się głaz, a gdzie zaczyna dom. Najbardziej niesamowite były te wyrastające prosto z dachów. I jeszcze zielone ogródeczki wygospodarowane na skrawkach przestrzeni, krzaki róż pnące się po ścianach, dalekie widoki… przecież to jedno z portugalskich „orlich gniazd” – ufortyfikowanych wiosek nadgranicznych (do Hiszpanii stąd tylko 30 km). Niesamowite miejsce.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>Uzasadnienie inicjatywy obywatelskiej
Publikujemy UZASADNIENIE INICJATYWY OBYWATELSKIEJ na rzecz skrócenia urzędowej nazwy miasta Gorzów Wielkopolski i przywrócenia jej historycznego polskiego brzmienia – GORZÓW.
WSTĘP
tylko ...
<czytaj dalej>Petycja
Szanowny Panie Prezydencie,
powstała petycja dotycząca likwidacji podziemnego przejścia dla pieszych przez ulicę Piłsudskiego. Ja chciałabym się przyłączyć do tej inicjatywy, ...
<czytaj dalej>