






Z cyklu: Gorzowski Autorytet – Jan Tadeusz Grabowski.
To ten, na zdjęciu, z prawej, na otwarciu zbudowanego przez siebie przejścia granicznego w Kostrzynie nad Odrą – z ówczesnym premierem Włodzimierzem Cimoszewiczem i wojewodą lubuskim Zbigniewem Falińskim.
Z Tośkiem znamy się od czasów, kiedy chodziło się na potańcówki do Domu Harcerza, na ulicę jego dzieciństwa, ówczesną Świerczewskiego. Potem spotkaliśmy się krótko "na wygnaniu” w internacie w Skwierzynie, bo byliśmy dość niesfornymi młodzieńcami. No, a później trzeba było szybko dorosnąć, pokończyć szkoły, studia i zacząć poważnie myśleć o życiu.
Tosiek wybrał sport i budownictwo - potrafił te dwie pasje ładnie połączyć. Budował obiekty sportowe w kraju i za granicą, wiele lat kierował dużymi budowami w Moskwie, zbudował np. radziecki gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych czy luksusowe domy wypoczynkowe na Krymie. Takich zadań nie powierzało się byle komu…
Ale zbudował i wiele prestiżowych obiektów w kraju: IV etap EC Gorzów, wielkie elewatory zbożowe, szkoły czy zrealizowane w nowatorskiej technologii przejście graniczne w Kostrzynie nad Odrą. Było tego wiele, starczało na dziesiątki rzetelnie przepracowanych lat.
A sport? Sport to boiska i obiekty sportowe czy też wieloletnia praca w Komisji Rewizyjnej Klubu Żużlowego Stal-Gorzów. Dużo tego było. Ale dalej jest czynny, pracowity, uśmiechnięty. Czy spełniony? Nie wiem.
Ilekroć rozmawiamy, wraca zawsze jedna refleksja. Przyszły nowe czasy, zmienił się ustrój, zmienił się świat. Nasze dzieci dorosły, przyszły na świat wnuki. I rozmyciu, niestety, uległy fundamentalne wartości naszych rodziców, nasze: etos pracy, powinności, służby Ojczyźnie. Nastały czasy hoffmanopodobnych działaczy partyjnych, różnych lokalnych –nackich, -radzkich, -dziewskich, którzy za okrągłymi zdaniami i fejsbukową nieskładną (często anonimową) paplaniną albo i partyjną nowomową (mówić tak, żeby nic nie powiedzieć), starają się ukryć miałkość swoich myśli, swoje dążenie do wygodnego, na koszt podatnika życia.
Dwa światy. Ten dawny, odchodzący już pomału świat konkretnych, zdobywanych latami doświadczeń i ten dzisiejszych, wirtualnych często dokonań, zdobywanych pochlebstwami i służalczością w stosunku do (jeszcze) trzymających władzę.
I te dwa światy spotkały się na tegorocznych samorządowych listach wyborczych, spotkają się przy urnach. I to Wyborcy, my wszyscy, już niedługo zdecydujemy, komu powierzyć Nasze Miasto, czyich rad słuchać.
Czy tych Tośkowych - rozważnych, popartych życiowym doświadczeniem dojrzałego człowieka czy rad młodych głodnych władzy wilczków, tych hoffmanopodobnych. Tych, którzy, poza rzucaniem na lewo i prawo pustosłowiem, chętnie i z upodobaniem uczestniczą w przedwyborczych gierkach i knowaniach. Tych –ackich, -radzkich, -dziewskich i ich protektorów, którzy takie pojęcia jak rozwaga w wyrażaniu opinii czy niemodna dzisiaj lojalność i trwanie przy raz danym słowie mają za nic. Bo to się – politycznie (sic!) – nie opłaca.
Ja wiem, na kogo będę głosował. Będę głosował na Tośka - na Jana Tadeusza Grabowskiego. Bo On zna Gorzów i jego problemy od zawsze, od podszewki, bo jest stąd. Bo głosując na Niego, na jego spełnienie się w roli Radnego, będę głosował jednocześnie przeciw hoffmanopodobnym i ich protektorom. Bo czas na rozsądną zmianę, czas odebrać głos partyjniactwu, a oddać głos Rozsądkowi i Zasadom.
Andrzej Trzaskowski
foto archiwum zakładowe GPBP Gobex
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |