wtorek 5 grudnia 2023     Krystyna, Sabina, Norbert
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
Andrzej Trzaskowski BLOG

« powrót
Podmiejska – ulica mojego dzieciństwa
To są moje wspomnienia z ulicy, na której się wychowałem, z której jechało się tramwajem i szło pieszo „do miasta”. Nie od rzeczy nazywała się wtedy (a i teraz) Podmiejska…

Mieszkałem na niej (świadomie) od 1952 roku, w bloku wielorodzinnym z przesiedleńcami z Kresów, z okolic Drohobycza. To był poniemiecki względnie nowy blok, z łazienkami w niektórych większych mieszkaniach, z dużym podwórkiem, na którym pośrodku stała pompa abisynka, była też obszerna stodoła i obory. Sąsiedzi mieli pola uprawne, konia, krowy, „parsiuki”, kury… Sielanka.

Była i „górka” nad podwórkiem, nasze dziecięce królestwo z gołębnikiem, bieżniami, miejscami do skoku w dal, wzwyż, do trójskoku nawet. I to wszystko pobudowane naszymi dziecięcymi rękami pod kierownictwem najbardziej uzdolnionego technicznie, trochę od nas starszego Staszka Świrniaka, który też uczył się grać na skrzypcach.

Na tym podwórku rozgrywały się często sceny mogące być pierwowzorem tych filmowych, powtórzonych w „Samych Swoich” kłótni sąsiedzkich. Bo zasiedlone rodziny były skonfliktowane już na Kresach i przywiozły ze sobą swoje dawne swary, którymi żyło już tutaj całe nasze podwórko. Ale to nie przeszkadzało im godzić się i solidarnie działać w chwilach zagrożenia.

Dzieci z naszego podwórka pomagały latem w żniwach sąsiadom, tym którzy mieli pola uprawne w miejscu gdzie dzisiaj PKS Na Podmiejskiej, a także na Pomorskiej, naprzeciw dzisiejszego Intermarche, tam gdzie teraz bloki mieszkalne. I przy jesiennych omłotach poniemiecką młocarnią. Pomagałem i ja za nic, ot tak, a właściwie za możliwość przejechania się na pole, na ich koniu, na „Kubusiu”. No i częste odganianie i przyganianie krów do pastucha, który gnał całe stado krów na pastwisko nad Wartą. A to znów za możliwość przejechania się rowerem, pod ramę, ale jednak. Jaka to była uciecha, jaka frajda!

Na ulicy wszyscy się znali, a już dzieci wiedziały wszystko o sobie, o swoich rodzinach. Chodziliśmy przecież do tego samego kościoła, do tej samej szkoły, bawiliśmy się razem po szkole. Latem grało się w piłkę, w palanta, kiczkę, pikuty, w upalne letnie dni kąpaliśmy się na kanale obok OTL-u za torami kolejowymi, czy w jeziorku na wylewach, albo (ale już z rodzicami) na wysepkach, nad Wartą.
A zimą sanki! Zjeżdżało się z Bocznej Podmiejskiej, z samej góry obok ostatniego domu przed górką, stamtąd gdzie teraz supermarket „Biedronka” aż na ulicę obok poniemieckiego cmentarza, gdzie teraz Sala Królestwa Świadków Jehowy. Na łyżwy, na hokeja chodziło się na wylewy Warty. Się działo!
I była jeszcze jedna ulica Boczna Podmiejska, trochę dalej, ta którą chodziło się w zielone, „na baraki”, gdzie wśród pól uprawnych i ogrodów był w dolince stawek, „wysepka miłości” obok której schodziło się na Warszawską, na „Koński Targ” – tam gdzie teraz Osiedle Parkowe.

W roku 1956 do nowo wybudowanych – w miejsce zburzonych poniemieckich – domów wprowadzili się repatrianci zza Buga: Wonatowscy, Samojłowicze, Hołowacze – często mówiący słabo po polsku. Przybyło nam zabaw, bo ich dzieci przywiozły ze sobą swoje gry i zabawy, w które i my chętnie graliśmy. I to ich obce nam „paszli!”, kiedy to rozpoczynało się kolejną wyprawę, przygodę!

Szczęśliwe dzieciństwo… Ale i parę nieszczęść, niestety. „Niuśkowi” i Andrzejowi Ch. tramwaj uciął stopy, paru z nas się topiło na Kanale, w Warcie. Tramwaj się wykoleił i wjechał w bramę gospodarstwa rolnego na rogu Warszawskiej i Podmiejskiej – tam gdzie teraz Stacja Paliw, a o którym to miejscu „pani” w szkole mówiła nam, dzieciom, że ona nie, ale my, dzieci doczekamy, że w tym miejscu będzie lotnisko. Nie doczekaliśmy i my…

Ale były i inne, zawinione nieszczęścia. Moi koledzy z ulicy - Andrzej K. i Marek W. - zabili nieznajomego nad Wartą i wylądowali na parę lat w więzieniu. Mój ojciec wywędrował, z kolegą z „bankowego bloku” na początku Warszawskiej do Wrocławia, a i ja zacząłem mieć kłopoty ze sobą, z kolejną szkołą, z odosobnieniem będącym konsekwencją popełnianych młodzieńczych błędów.

Zlikwidowano Wylęgarnię Drobiu na górce za „żółtym blokiem”, gdzie to mieszkali Olczyki, Jermaki, Pazdany, Kołodzieje i „Niusiek” Wogórko. I wyprowadzili się kierujący tą Wylęgarnią państwo Staroniowie, a z nimi nasi rówieśnicy Lidka i Czesiek. Pozostały po nich u mnie poniemieckie taśmy filmowe (8 mm?) obrazujące przedwojenny Landsberg a.d. Warthe. Żal, zawieruszyły się dawno temu przy kolejnych przeprowadzkach, niezadbane, wtedy nikomu nie przydatne, a teraz jakże bym nimi ucieszył regionalistę Roberta Piotrowskiego. Cóż…

I tak pomału, po kolei ubywało „starej wiary”… A i Podmiejska się zmieniała. Wycięto rosnące po prawej stronie jarzębiny, poszerzono ulicę, uporządkowano chodniki. Przybyło nowych bloków zbudowanych w miejscu starej, zburzonej niemieckiej fabryki, w której ruinach znajdywaliśmy karbid do samopałów, tam gdzie był podziemny kanał zamknięty bramą, za którą było ostrzeżenie „trzy kroki – śmierć” i którym to kanałem (jestem do dziś o tym przekonany) przeszedłem z siostrą Elką pod Wartą, do przedszkola na Jerzego.

Ulica Podmiejska - niby ta sama, ale jakże teraz odmienna. Świat, który przeminął…

Rozpoczynała się, w latach 50. XX wieku, obszerną stodołą Berdowskich po lewej stronie (patrząc od Warty), na której miejscu, po wyburzeniu, był najbliższy nam sklep spożywczy obok przystanku tramwajowego. A kończąca się po prawe stronie - za zakrętem w ulicę Pomorską, w stronę Santoka - zaraz za poniemieckimi willami (gdzie mieszkali Leszczyńscy, Berdowscy, Hutnikiewiczowie, trener Borowy…) tablicą z napisem „koniec miasta”.

A dalej to już tylko była aleja czereśniowa wiodąca wśród pól do Wawrowa i gdzieś tam w połowie drogi gospodarstwa ogrodnicze Świątkowskich i Buchmietów, skąd zimą wyruszał nasz kulig kończący się aż przy kościele Świętego Krzyża, koło Szpitala, na Warszawskiej.

Dużo tego, a w pamięci pozostało jeszcze więcej. Ale czy to moje wspominanie dawnego, powojennego Gorzowa zainteresuje dzisiaj kogokolwiek? I jak te przywoływane nazwiska, fakty, wskazywanie miejsc zamieszkania mają się do obowiązującej teraz ustawy RODO? Będę na jej rozliczony wspominając czasy i nazwiska sprzed ponad (!) półwiecza? Nie wiem. Ale powspominać czasem warto…

Andrzej Trzaskowski

23 sierpnia 2022 08:17, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
Nie zawłaszczać mitu założycielskiego Lubuskiego
- Nie wierzę w tę inicjatywę – mówi o spotkaniu dotyczącym Nowej Umowy Paradyskiej marszałek województwa lubuskiego Marcin Jabłoński. W poniedziałek, ... <czytaj dalej>
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ... <czytaj dalej>
Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ... <czytaj dalej>
Uzasadnienie inicjatywy obywatelskiej
Publikujemy UZASADNIENIE INICJATYWY OBYWATELSKIEJ na rzecz skrócenia urzędowej nazwy miasta Gorzów Wielkopolski i przywrócenia jej historycznego polskiego brzmienia – GORZÓW. WSTĘP tylko ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
Chwiłkowska Bożena Logopeda

ul. Matejki 75 /1, Gorzów Wlkp.
tel. 605 354 424
branża: Logopedzi <czytaj dalej>
"Aksel Druk" Sp. z o.o.

ul. Kostrzyńska 28, Gorzów Wlkp.
tel. 95 725 04 31
branża: Druk - drukarnie, poligrafia <czytaj dalej>
"Makarewicz" Biuro Rachunkowe

ul. Czereśniowa 6 pok. 330, Gorzów Wlkp.
tel. 95 737 98 55
branża: Biura - rachunkowe <czytaj dalej>

Kalendarium eventów
« grudzień 2023 »
P W Ś C P S N
    
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_hanna.jpg
Hanna Kaup:
Wierzą, że tym razem się uda
Wrócił temat zmiany nazwy naszego miasta. Zajmuje się nim Komitet Obywatelski Gorzów, który 7 listopada odbył organizacyjne spotkanie w siedzibie Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej. Przedstawił najważniejsze kwestie związane z projektem złożonym ... <czytaj dalej>
Pokaż najpiękniejsze porosty
W ramach programu edukacyjno-informacyjnego WygrajMY czyste powietrze miasto ogłasza konkurs <czytaj dalej>
Zagłosuj na zmodernizowany obiekt
Trwa głosowanie w plebiscycie internetowym konkursu Modernizacja Roku & Budowa <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - omaraa.jpg
admin ego:
Tam dostaniesz najlepszy chleb
W Las Cabezas de San Juan spędziliśmy kilka dni. Gościło ... <czytaj dalej>
admin ego:
Jeśli do Frankfurtu, to przez Kostrzyn
To niebywałe, że śnieg, który spadł w andrzejki, wcale nie ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Zakopanie w ziemi żywcem... czyli o granicy
Zakopanie w ziemi żywcem, patostreamy, niebezpieczne wyzwania – gdzie jest ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Nowe technologie pomogą zadbać o seniorów
Powiedzieć, że starzejemy się jako społeczeństwo, to truizm. Według danych ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Marek z Rybakowa:
Nie mam nic przeciwko likwidacji sztucznego woj.lubuskiego - Gorzów lepiej będzie się miał we współpracy ze Szczecinem. <czytaj dalej>
Anonim_5823:
Może warto postraszyć rozpadem województwa. To od razu postawiłoby do pionu przyjaciół z południa. <czytaj dalej>
Maria :
Dziękuję za recenzję.Trzeba to obejrzeć. <czytaj dalej>
Anonim_4621:
Nazwa jest wtórna. Najpierw co z upadkiem tego miasta, nawet jak zmienimy nazwę na Nowy Jork to gadaniem niczego dalej nic się nie poprawi. Ślep <czytaj dalej>
Marek z Rybakowa:
Brawo --- Krystina z Jenina ! <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej